ZAKŁADKI

wtorek, 28 lipca 2015

3, 2, 1 ...


Och, nie miałam internetu jakieś cztery dni.
Oprócz tego włączyła mi się blokada, ale postaram się napisać rozdział 
jeszcze w trym tygodniu.
Będzie on dłuższy niż dwa poprzednie.
nie tamta zasada to trochę niewypał.
Zważając na moje 'problemy' i lenistwo.
Także tego.
Do zobaczenia! 


poniedziałek, 20 lipca 2015

part 3


~*~


Calum z każdym dniem zaskakiwał mnie coraz bardziej. Znalazłam jego instagram, Ronnie geniusz. Na każdym zdjęciu całował się z inną laską, oczywiście nie obserwowałam go. Bo po co? Przeglądałam jego zdjęcia z przed roku, lewą ręką usiłowałam otworzyć paczkę chipsów. Ograniczam się do śniadania i dwóch przekąsek. Zanim kupiłam chipsy dokładnie przeczytałam skład i stwierdziłam, że zmieszczę się w 700 kaloriach. Jedną ręką nic nie wskórałam więc musiałam pomóc sobie prawą, telefon położyłam na udo. Kiedy szarpnęłam za paczkę, telefon spadł pomiędzy moje nogi. Gdy go wyciągnęłam momentalnie zbladłam, telefon zareagował na dotyk moich ud i zaobserwował Caluma Hooda. Zginę marnie, ale to tylko moje spostrzeżenie. Próbowałam zachowywać spokój, który chyba nie był mi dany. Wpakowałam kilka chipsów do ust, przez chwilę delektowałam się paprykowym smakiem. Czil na miano mistrza: telefon czipsy,  łóżko i noc. Mały edit, jest czwarta nad ranem a ja zarywam kolejną noc "uroki wakacji". Westchnęłam i przymknęłam oczy, czuję że to będzie bardzo długi dzień. 

*Calum 

Są plusy i są minusy. Tą pozytywną rzeczą jest znalezienie wokalisty do zespołu, a tą gorszą to brak nazwy i potrzebny basista i perkusista. Wokalistą jest Luke, bardziej główny głos, bo również gra na gitarze. Umówiłem się z Lukiem, że gdy zespół będzie w komplecie usiądziemy razem i wymyślimy wszystko od nowa, trochę ulepszymy mój pomysł. Moje marzenie. Stroiłem gitarę akustyczną i usłyszałem dźwięk powiadomienia, gdy skończyłem odstawiłem gitarę na stojak i usiadłem na łóżko. Po odblokowaniu telefonu co najmniej pięć razy czytałem nazwę i wchodziłem na profil Ronnie. Nie do wiary, ten smerf znalazł mnie na instagramie. Nie będę gorszy, a co mi tam? Również ją zaobserwowałem, Calum taki odważny. Potarłem włosy, powoli łapało mnie zmęczenie. Wziąłem prysznic i rzuciłem się na łóżko. Zamknąłem oczy i wtuliłem się w poduszkę. Zasnąłem.


~*~

Znów krótko.
Stawiam na krótko i szybciej.
Czyli zmiana:
rozdziały co 3-4 dni. :)

Dziękuję za uwagę!
Chołka xx

czwartek, 16 lipca 2015

part 2




~*~


Odłożyłem gitarę do futerału, moje chęci do grania zniknęły gdy zorientowałem się że nie mogę sam grać rocka. No bo samemu to tak nudno? Gdyby to był zespół to rozumiem, wtedy to miałoby to coś.  Każdy z członków miałby inny charakter i dodawałby do gry coś od siebie. Ale ja nie gram w zespole, i nie mam cholernego pojęcia jak taki zespół stworzyć. Może jest gdzieś miejsce dla mnie? Westchnąłem cicho pod nosem, z kwaśną miną wszedłem po schodach na górę odstawiłem futerał. Gdy przypomniałem sobie w jaki sposób oberwał od dziewczyny zazgrzytałem zębami. Chyba zacznę popierać moich znajomych gdy będą mi mówili, że zachowuje się jak dziecko. Niech ta dziewczyna lepiej na mnie uważa następnym razem to ja mogę przypadkiem ja ochlapać. Apropo, jak można chodzić z niebieskimi włosami? 
Chociaż jej w nich do twarzy. Wzdrygnąłem się na tę myśl.

*Ronnie

Stanęłam na wadze, przed chwilą wróciłam do domu. Rose wyciągnęła nas na drugi koniec miasta. Pozostawię to bez komentarza. Już miałam patrzeć na cyfry na wadze, kiedy usłyszałam kroki. Spanikowałam, a co jak ktoś mnie zobaczy, teraz? Szynko wsunęłam wagę pod łóżko a sama się na nie rzuciłam, odblokowałam telefon i weszłam na Twittera. Zaczęłam udawać, że dodaje kolejny bezsensowny tweet. Usłyszałam, że otwierają się drzwi ale nie te od mojego pokoju.
Westchnęłam, fałszywy alarm. 

[...]

Przez kolejne dni nie działo się nic ciekawego, spędzałam je w domu, wychodziłam z Rosalie i Jaxonem. Chociaż, w ciągu trzech dni zrzuciłam kilogram. Jestem z siebie dumna. Znalazłam na Twiterze konto tego idioty, który wrzeszczał na mnie gdy przypadkiem ochlapałam jego cenny futerał. Ciekawe co w nim miał, gitarę akustyczna, elektroniczną? Skrzypce, klarnet? Sądząc po koszulce nirvany, którą dumnie nosił  to gitarę elektryczną. Wróciłam do realnego świata i zaczęłam przygotowywać stół do kolacji.

~*~

Rozdział jest krótki, ale niedługo (co najmniej 3 dni)
pojawi się kolejny. :')

Dziękuje za uwagę!
Chołka xx




piątek, 10 lipca 2015

part 1



~*~


Kolejna porcja obrzydliwej substancji wylała się z mojego wnętrza wprost do toalety. Wytarłam usta ręcznikiem, wsadziłam dwa palce do gardła i zwymiotowałam trzeci raz. Podniosłam się na nogi i chwyciłam za spłuczkę, posprzątałam po sobie używając papierowych ręczników. Wyciągnęłam wagę z szafki i stanęłam na niej ważę aż 56.7 kilo, to i tak postęp wczoraj ważyłam całe 57. Myjąc zęby przyglądałam się swojemu ciału w lustrze, nigdy nie będę chuda. Ubrałam się w szare leginsy i długą czarną bluzkę, rozczesałam włosy. Uznając, że jestem gotowa do snu, zgasiłam światło i poszłam do swojego pokoju. Po drodze słyszałam kłótnię rodziców, westchnęłam cicho. Nie interesuje mnie o co się kłócą, mają przestać. Otworzyłam drzwi i zamknęłam je popychając nogą, jestem buntowniczką - trzaskam drzwiami. Nie jestem buntowniczką, jestem gruba, położyłam się do łóżka i podłączyłam telefon do ładowarki. Przykryłam się kołdrą i przypomniałam sobie, że nie zgasiłam światła. Chwyciłam poduszkę i rzuciłam w pstryczek. Zgasiłam światło, ale nie będę miała na czym spać. Z wielkim bólem poszłam po poduszkę i rzuciłam się na łóżko. Kiedy wygodnie się ułożyłam usłyszałam powiadomienie z WhatsApp, leniwie zaczęłam szukać telefonu z każdym piknięciem zaczynałam wkurzać się coraz bardziej. Gdy znalazłam telefon i odblokowałam go walnęłam dużego Face Palm'a.


Rosalie: Hej skurwysyny!
Jaxon: YO!!!!!!!!
Ronnie: Jax! Wiesz, że jak używasz zbyt wielu wykrzykników to jesteś chory psychicznie?!
Rosalie: On ma downa. ;-;
Ronnie: Z pewnością.
Jaxon: Uroniłem przez was moje cenne łzy. :'(
Ronnie: Och, nie gniewaj się ;<

Wyciszyłam i zablokowałam mojego złotego iphone. Tak, a pieniądze spadają mi z nieba.
Zmieniłam pozycję zamknęłam oczy i liczyłam na spokojny sen.


Obudziłam się cała spocona, widok Chrisa nadal krążył mi przed oczami. Był w nim koncert w Belmont, był w nim Chris. Próbowałam oponować oddech, ale nie dawałam rady, gdy nabierałam powietrza wydawało mi się, że robię to ostatni raz. Skuliłam się w kłębek i przykryłam kołdrą, ubrania były mokre od mojego potu i przyklejały mi się do ciała. Łzy same poleciały z moich oczu, nie wiem czy ze zmęczenia, czy ze smutku. Chris powinien żyć, to ja miałam mieć pogrzeb.
Westchnęłam ale zamiast westchnięcia pojawił się głośny szloch a po nim następne.
Poczułam jak łóżko się ugina i czyjaś ręka gładzi moje plecy przez kołdrę.
-Już jest dobrze kochanie, nie płacz.- szepnęła kobieta, poznając po głosie to była moja mama. 
-Co się stało?- powiedziała nieco głośniej, odchyliłam kołdrę z twarzy i spojrzałam na nią tępym wzrokiem.
-Chris mi się śnił.- wychlipałam przytulając się do niej. Ta otuliła mnie kocem.
-Jaki był?
-Dziwny.- szepnęłam, gdy zaczęłam się uspokajać mama powiedziała, że mam iść już spać bo jutro będę niewyspana. Zapomniała, że są wakacje?


-RONNIE!- usłyszałam piskliwy głos mojej przyjaciółki, zaraz, zaraz. Skąd ona tu się wzięła?
-Nie drzyj się.- mruknęłam nakrywając się poduszką, zachowywałam się jak dziecko ale cóż raz kiedyś można? Prawda? Poczułam jak ktoś zdziera ze mnie kołdrę.
-Nienawidzę cię.- warknęłam siadając i spoglądając na brunetkę. Była ubrana w spodenki z nike, sportowy stanik z nike oraz buty tej samej marki.
-Ruszaj się, sama nie idę biegać.- westchnęłam na słowa brunetki, jednak zgodziłam się.
Z ubraniami w prawej ręce i telefonem w lewej poszłam do łazienki, ostatecznie otwierałam drzwi nogą. Jestem geniuszem, geniuszem z siniakiem na łydce.
Po ubraniu się w czarne leginsy i szarą bokserkę z adidasa umyłam zęby i zrobiłam sobie kitkę i pomalowałam rzęsy. Gdy wyszłam Rosalie dosłownie wyciągnęła mnie z domu.



*Calum

Zamykając dom pomyślałem sobie: Iście Wakacyjna pogoda. Do czasu, gdy szedłem do babci rozpadało się ludzie uciekali do domów lub do pracy, każdy chciał się schować przed deszczem. 
Dosłownie na ostatniej prostej przebiegły obok mnie dwie dziewczyny, jedna z nich wdepnęła w kałuże, która ochlapała mój futerał od gitary. Myślałem, że zabiję ją spojrzeniem.
-Może tak przepraszam?- syknąłem w jej stronę ta odwróciła się i zgromiła mnie spojrzeniem.
-Za co mam cie niby przepraszać?
-Wdepnęłaś w kałużę i ochlapałaś mój futerał.- wycedziłem przez zęby, starałem się na normalny ton ale ta dziewczyna wkurzała mnie gdy tylko na nią patrzyłem!
-Idioto, pada deszcz.- powiedziała uśmiechając się. - A teraz przepraszam, wracam do biegania.
Parsknąłem na jej słowa, deszcz a celowe ochlapanie to coś innego. 
 Po wejściu do domu babci uśmiechnąłem się ciepło, bowiem kobieta stała w korytarzu ubrana w fartuszek w ręce trzymała patelnie z naleśnikiem. 







niedziela, 5 lipca 2015

prolog


~*~

Co byście zrobili gdybyście byli świadkiem wypadku?
Gdybyście uczestniczyli w wypadku samochodowym?
Siedząc na tylnym siedzeniu dając odpocząć swoim zmęczonym nogą
po długim staniu pod sceną na zwykłym corocznym festiwalu muzycznym?
Gdyby samochód prowadził twój najlepszy przyjaciel, odwrócił na chwilę głowę w twoją stronę
i uśmiechnął się, przeprowadził krótką wymianę zdań
komentując występ tutejszego zespołu.
Uśmiechasz się i nagle nie masz pojęcia co się dzieje.
Samochód kręci się w zawrotnym tempie, dachuje.
Ty latasz w środku jak kukiełka, którą rusza dwulatek.
Jesteś oszołomiony, dzwoni ci w uszach i nagle nic nie słyszysz,
zasypiasz choć tego nie chcesz. 
Budzisz się w szpitalu, czując, że do twojego ciała
przypięto mnóstwo rurek i nieznanych dla ciebie urządzeń.
Kiedy w miarę zaczynasz się orientować,
dowiadujesz się, że twój przyjaciel wykrwawił się na miejscu wypadku.
W jednej chwili spada na ciebie poczucie winy oraz 
nieuniknione wyrzuty sumienia.
Jeśli musiałabym gdybać, nie robiłabym tego.
Nie chciałabym przeżyć czegoś takiego drugi raz.


~*~